Moto-wojaże: Berlin

Kilka miesięcy temu opublikowałem dwa teksty, w których opisywałem car spotting w Pradze. Innym kierunkiem, który w tym celu (i to stosunkowo często) obieram, jest Berlin. Natomiast Marcin, współautor tej relacji, na łamach Autokult.pl zamieścił artykuł „Na Berlin z aparatem”. Co wyjdzie z tej mieszanki?
Wyjdzie rzecz bardzo prosta – relacja z Berlina w wydaniu wiosennym 2014. Tym razem udało nam się do stolicy zachodnich sąsiadów pojechać razem, dlatego też uraczymy Was, mamy nadzieję, przyjemnym i pokaźnym materiałem.
Wyjazd dopinaliśmy ze sporym wyprzedzeniem. Berlin "sponsorował" przewoźnik PolskiBus, gdzie dzięki wcześniejszej rezerwacji udało się zamknąć całość w naprawdę niewielkich pieniądzach. Skład: 5 osób, naszymi towarzyszami zostali Janek, Wiktor i Adam, znajomi z forum ExoticCars.pl.
Maciek: Aby pojechać razem z chłopakami i jednocześnie zamknąć się w niewielkich kosztach, odbyłem trasę Wrocław -> Łódź, a dopiero następnie Łódź -> Berlin. Uprzedzę pytania i powiem: było warto.
Marcin: Bardzo dobrym pomysłem było też wyposażenie naszego najmniej aktywnego fotograficznie kolegi (Wiktora) w kamerkę GoPro, dzięki czemu praktycznie w każdym momencie mieliśmy pod ręką urządzenie do nagrywania (efekty do obejrzenia w filmie na dole relacji).
Zobacz również: Kierowcy pilnują się przy oponach zimowych, ale o letnich już zapominają. To częsty i poważny błąd
Maciek: Co do PolskiegoBusa — jak to ujął mój znajomy: tanie bilety to zarazem zaleta, jak i wada.
Marcin: Wyjątkowo tego dnia stężenie cebuli na metr kwadratowy było zaskakująco wysokie. Od razu wiedzieliśmy kto kupił najtańsze bilety na ten kurs…
Wraz z dotarciem na dworzec Berlin ZOB rozpoczęliśmy wędrówkę. Początkowo kierowaliśmy się do najbliższego punktu — na Kudamm. Przecinaliśmy całkiem spokojne niemieckie osiedle, a znienacka pokazał się Rolls-Royce Ghost.
Marcin: Niestety, ja zrobiłem jedynie 2 zdjęcia, resztę czasu spędziłem patrzac jak nasi towarzysze podróży wchodzą sobie w kadr.
Nieco bliżej celu znaleźliśmy fantastyczny sklep z modelami samolotów (Concorde za kilka tysięcy Euro). Było chwilę po 8:00, dlatego nie spodziewaliśmy się niczego wielkiego. Generalnie Kurfürstendamm był jedynie przystankiem naszej trasy.
Zmierzaliśmy do Classic Remise. Po drodze Mercedes-Benz Niederlassung Berlin…
… tym razem z wizytą w środku. Spędziliśmy tam dobre kilkadziesiąt minut.
***
Marcin: Niektórzy mogliby zostać stałym elementem ekspozycji.
***
Marcin: Ciekawostka dla ludzi liczących pieniądze. Po wejściu do salonu spotkaliśmy nowe C180 w wersji "Na bogato". Cena? 52 tyś euro. Chwilę później, ML320 CDI, 2 letni, dobrze wyposażony. 54 tyś euro. Zapala się żółta lampka. A może nową A klasę? Do wyboru z nówek, A45 AMG (49 tyś euro) albo A250 Sport… za 52 tyś euro. Ale zdecydowanie największym zaskoczeniem było dla mnie… ujrzenie ceny tego auta.
Marcin: C63 AMG po lifcie w kombi, z gwarancją. 54 tyś euro.
I bądź tu człowieku mądry które auto wybrać…
Marcin: Dużym plusem było stworzenie przez Mercedesa sekcji S-Lounge w miejsce dawnego pomieszczenia Maybacha.
Przy okazji, mogliśmy podziwiać bardzo ładnie wyeksponowane S63 AMG W222.
Po wyjściu rzut okiem na plac. Nowy S63 AMG x2, przejeżdżał też SLS AMG GT Roadster.
Maciek: Fart nam sprzyjał, bo trafiliśmy akurat na zlot Harleyowców. Tak naprawdę to nie fart, bo chyba żaden z nas nie fascynuje się tymi maszynami. Tak czy inaczej — w pobliżu pojawiło się kilka egzotyków.
Marcin: W tym niektóre poruszały się z prędkością znacznie większa od dopuszczalnej.
Obok salonu Mercedesa mieszczą się placówki Bentleya, Maserati i Lamborghini, niestety próżno szukać tam nowych modeli.
Dalsza droga.
Porsche Zentrum. Zajrzeliśmy jednak do Audi.
Maciek: Genialna R8.
Marcin: W obu salonach trwały tego dnia drzwi otwarte, dodatkowo w salonie Porsche miała miejsce prezentacja nowego Macana. Z uwagi na to że nie interesowało nas to za bardzo, rzuciliśmy jedynie okiem na parkingi serwisowe, i postanowiliśmy podążać dalej.
Nasz plan był optymalny. Okolice południa, spokojny spacerek, nawet pogoda wyglądała coraz lepiej.
Dotarliśmy do Classic Remise. Miejsce magiczne dla każdego fana motoryzacji. Połączenie muzeum, komisu i salonu samochodowego. Na szczególne wyróżnienie zasługuje mnogość kontrastów, które możemy dostrzeć na terenie dawnej zajezdni autobusowej.
Maciek: Swoją drogą powinienem dostać tam kartę stałego bywalca.
Marcin: A ja darmowe obiady w tej knajpie obok.
Maciek: Carrerę GT robiłem z lampą Marcina niepodpiętą do mojego aparatu. Partyzanckie metody… doświetlenie jednak skuteczne.
Marcin: A jak rozstawiłem się ze statywem i lampą to żeście się śmiali ze mnie…
Następnym celem był powrót na Kurfürstendamm.
Marcin: Uprzednio wchodząc do pobliskiego Lidla po zaopatrzenie. Za bułkę, dużą wodę mineralną, coca-colę litrową i 3 paczki cukierków zapłaciłem 4 euro, jak dla mnie całkiem dobra cena. Chłopcy kupili sobie po mini-pizzy, ale nie przypadła im ona do gustu.
Dla odmiany skierowaliśmy się na metro (bilet ulgowy: 1,60 Euro). Po wysiadce od razu solidny kopniak: w oddali było widać Ferrari F12. Najpierw jednak Mustang i 996 Turbo S.
O, koło Ferrari przejechał właśnie Aventador. To będzie dobry dzień…
No i Berlinetta.
Maciek: W bocznej uliczce Ferrari 575M Maranello, a na głównej już dojrzeliśmy Alfę Romeo 8C Spider.
Marcin: Poprawka, ja dojrzałem. Wy szliście jak lemingi w stronę 575, tylko ja stanąłem jak wryty na widok granatowego 8C *_*
Najpierw jednak Ferrari…
Maciek: Pierwszy raz widziałem 8C na ulicy i faktycznie, jest piękna. Dzieło sztuki.
Festiwal egzotyków…
Maciek: No, to już jest naprawdę fajne kombo.
Marcin: Staliśmy tak sobie fotografując kolejne auta, w pewnym momencie dojrzałem 2 skrzyżowania dalej coś naprawdę niskiego. Lekko podwyższone ciśnienie, czyżbym w końcu miał zobaczyć na żywo NSXa? Nie może się wyrobić z zawróceniem… jedzie… to nie NSX… SZLAG.
Maciek: XJ220! Legenda lat 90, tutaj nieco zmodyfikowana. Może nie jest to mój wymarzony egzemplarz, ale i tak: kosmos. Jakby tego było mało: Jag zniknął, a na głównej…
Maciek: Złapanie Murcielago cieszy chyba bardziej niż Aventadora.
Marcin: Po Berlinie jeździ bardzo mało Murcielago, stołeczni spotterzy sami przyznają że jest to o wiele rzadziej spotykane auto niż Aventador.
Maciek: Specjalnie sprawdziłem EXIF zdjęć; pomiędzy wykonaniem zdjęcia Mustanga, a Murcielago minęło dokładnie 35 minut. Kudamm pokazał się z najlepszej możliwej strony…
Jeśli jednak myśleliście, że najwięcej hałasu robił tego dnia XJ220, Murcielago czy inny Aventador to grubo się pomyliliście.
Maciek: Kamaz, czy cokolwiek to było… to jest dopiero zabawka do lansu.
Jeszcze w trakcie robienia zdjęć Ferrari F12 dostaliśmy informację od miejscowych spotterów, że w jednej z pobliskich uliczek stoi Mercedes SLR.
Marcin: Stoi, to odpowiednie stwierdzenie. Stał jeszcze przez parę dni bez ruchu, zbierając coraz więcej liściastego nalotu.
Do autobusu powrotnego mieliśmy czas, ciąg dalszy…
Wizytę w Berlinie zakończyliśmy tradycyjnym niemieckim wurstem. Mocno zmęczeni, ale i bardzo zadowoleni udaliśmy się na dworzec ZOB w oczekiwaniu na autobus powrotny.
Maciek: Myślę, że bez żadnych oporów można stwierdzić, że wyjazd bardzo się udał. Wycieczka przyniosła egzotyki, których nawet nie miałem prawa się spodziewać (Jag).
Marcin: Zdecydowanie dobry wypad, bardzo dużo czasu w Classic Remise podczas którego wreszcie miałem czas nie tyle obfotografować, co dokładnie obejrzeć wszystkie auta. Kudamm zaskoczył XJ220tką i 8C Spiderem. Za rok powtórka, tego jestem pewien.
Maciek: Dodam jeszcze, że TUTAJ możecie zobaczyć więcej zdjęć z mojej perspektywy, a także relację z oddzielnej wycieczki do stolicy Niemiec dwa tygodnie wcześniej.
* Marcin = Marcin Pakulski

Ten artykuł ma 12 komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze